DrAcKo |
Trochę Tu już bawi |
|
|
Dołączył: 08 Sie 2005 |
Posty: 100 |
Przeczytał: 0 tematów
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Nowoczesne kluby piłkarskie to w dzisiejszym świecie nic innego, jak wielkie przedsiębiorstwa zatrudniające setki ludzi pracujących w pocie czoła na sukces całej „firmy”. To więc nie tylko sami piłkarze, manager i prezes klubu, ale także sprzątaczki, sprzedawcy klubowych gazetek, bileterki, sprzedawcy pamiątek klubowych, ochroniarze, lekarze i masażyści stanowią nieodzowny element tej sprawnie działającej maszynerii. Dla nich wszystkich klub to najważniejsza sprawa w życiu. Jednym z takich właśnie światowych przedsiębiorstw jest Arsenal Londyn. Założony w 1886 roku klub z Highbury od kilku lat jest głównym pretendentem do zdobycia mistrzostwa Anglii.
Arsenal Club Manager daje Ci, graczu, możliwość pokierowania tym słynnym klubem. Chociaż propozycja panów z Just Football jest monotematyczna (ponieważ pozwala zarządzać tylko i wyłącznie Arsenalem Londyn), nie oznacza to, że jest produktem wybrakowanym. Do rzeczy jednak.
Obcowanie z grą rozpoczynamy od wpisania swojego imienia i nazwiska - wszak kibice i prasa muszą wiedzieć, kto kieruje ich pupilami - a następnie przechodzimy do menu managera, które przybliża nam lektor. Komentarze do poszczególnych opcji nie są zbyt wylewne, aczkolwiek zupełnym laikom sprawią przyjemność i ułatwią nawigację w grze. W zasadzie należałoby zacząć opis poszczególnych opcji od porównania Arsenal Club Manager z obecnym liderem na rynku, Championship Manager 4, i tak też właśnie uczynię. Nie wypływa to z mojego lenistwa, ale z czystej inspiracji, której źródłem stał się dla mnie Sales Manager Just Football, pan Paul Hyslop. Ten szacowny Anglik stwierdził, że Championship Manager jest dla graczy tym, czym koszulka reprezentacji Anglii dla kibica, natomiast Arsenal Club Manager jest odpowiednikiem koszulki klubowej. Porównanie na pierwszy rzut oka wydaje się trafne, jednak przy drugim - mogę stwierdzić, że pan Paul Hyslop strzelił gafę roku. Dlaczego? Odpowiedź znajdziecie w podsumowaniu.
Arsenal Club Manager wyglądem rzeczywiście przypomina troszkę produkt Sigames. Menu, znajdujące się po prawej stronie, pozwala na niemal intuicyjne poruszanie się po programie. Obok standardowych opcji, takich jak tabela ligi, terminarz spotkań, informacje o klubie, stan finansów klubu, odnajdziemy również „dziennik managera”. Opcja ta to swoiste centrum gry. Właśnie tutaj odbieramy e-maile od prezesa czy innych klubów, czytamy newsy z piłkarskiego świata (ich prezentacja przypomina nieco tę z Ultimate Soccer Manager) oraz mamy wgląd w tak zwanego „przypominacza”, który powiadamia nas o zbliżających się ważnych dla klubu wydarzeniach i sprawach.
Jak na rasowego managera piłkarskiego przystało, gra pozwala nam ustawić opcję treningu. Niestety, jest ona w zasadzie symboliczna i banalnie prosta: wybieramy jeden z dziesięciu reżimów treningowych dla piłkarza i po krzyku. Ewentualny progres zawodnika ilustruje ubogi wykres, na którym, na dobrą sprawę, nic nie widać. Mając już ustalony pełen trening, śmiało możemy zajrzeć do szatni, gdzie wybieramy skład zespołu i taktykę. Specjalnych innowacji tutaj również nie znajdziemy: decydujemy się na jedną z dostępnych w grze taktyk, ustawiamy mentalność zespołu, wybieramy skład, na koniec wyznaczamy kapitana i strzelców stałych fragmentów gry - cała filozofia. Dla młodych managerów, którym taktyka i skład mogą przysporzyć problemów, wymyślono przycisk „sugestia asystenta”, który de facto ustala je za nas. Przed rozpoczęciem meczu należy rzucić okiem na rynek transferowy. Opcje kupowania i sprzedawania zawodników maksymalnie uproszczono. Z dostępnej listy transferowej wybieramy interesującego nas piłkarza, wysyłamy faks do klubu i czekamy zazwyczaj kilka dni na odpowiedź. Jeśli jest ona pozytywna, przystępujemy do negocjacji z zawodnikiem: znowu faks, znowu kilka dni i ponownie odpowiedź - pozytywna lub negatywna. Całość pozbawiona jest jakichkolwiek emocji, nie ma możliwości negocjowania klauzul czy specjalnych warunków kontraktów. Należy również zaznaczyć, że rynek, jaki możemy eksplorować, aby zdobyć zdolnych piłkarzy, jest bardzo ubogi. Dla przykładu podam, że piłkarzy Wisły Kraków jest aż trzech, a o innych polskich klubach nie wspominam, bo po prostu w grze ich nie ma! Na szczęście Arsenal jest na tyle bogatym i interesującym klubem (na Highbury grają same gwiazdy), że kilkunastu transferów robić nie trzeba.
Czas na mecz. Tutaj, przyznam szczerze, doświadczyłem największego zaskoczenia i zauroczenia: sposób, w jaki przedstawiono spotkanie w Arsenal Club Manager, jest fantastyczny. Tuż po gwizdku rozlega się głos komentatora (do wyboru kobieta lub mężczyzna), a na ekranie dodatkowo wyświetlany jest komentarz w postaci tekstu. Całość wzbogacona jest zdjęciami piłkarzy, którzy biorą udział w kluczowych akcjach. Prezentuje się to wyśmienicie. Gdyby tak ukochany CM4 opatrzony był taką formą relacjonowania spotkań, byłbym w siódmym niebie. Mało tego, w trakcie meczu można użyć opcji „Skip Match” i poprosić komputer o wygenerowanie wyniku spotkania. Jest ona bardzo przydatna w przypadku pojedynków z dużo słabszymi przeciwnikami: nie trzeba tracić cennych minut na oglądanie nudnego meczu, który i tak zakończy się naszym zdecydowanym zwycięstwem. Jeśli już mowa o szybkości i cennych minutach, przyznać należy, że gra chodzi płynnie i bardzo szybko. W porównaniu z CM4 jest demonem szybkości, co nie oznacza, że idzie to w parze z jakością produktu.
Kolejnym minusem gry jest system statystyk piłkarzy. Jest on dość skromny, gdyż składa się z zaledwie szesnastu parametrów, które raczej słabo opisują umiejętności zawodnika. Każdy z parametrów przedstawiony jest w postaci słupka pozbawionego jakiejkolwiek skali. Jest to poważne utrudnienie, bo idealnej selekcji nie da się przeprowadzić i większość trzeba ustawiać na wyczucie.
Graficznie Arsenal Club Manager prezentuje się dobrze, ale nie rewelacyjnie. Na pochwałę zasługują zdjęcia piłkarzy, które możemy oglądać przy ustalaniu składu lub podczas meczu. Na potępienie zaś - czcionka, która jest okropna i skutecznie psuje efekt wizualny. Strona dźwiękowa gry to przede wszystkim bardzo dobry komentarz podczas meczu. Podkładu muzycznego nie ma, a szkoda. Skoro zdecydowano się na managera poświęconego tylko Arsenalowi, można było dorzucić oficjalny hymn klubu lub przyśpiewki kibiców. No cóż, nie wymagajmy zbyt wiele od zimnokrwistych Anglików.
Nadszedł czas na udzielenie odpowiedzi. Odpowiedzi na pytanie, dlaczego Paul Hyslop strzelił gafę roku, porównując Arsenal Club Manager do koszulki klubowej. O ile porównanie Championship Managera do koszulki reprezentacji Anglii jest trafne, o tyle porównanie Arsenal Club Managera do koszulki klubowej jest stwierdzeniem trefnym. Do naszych rąk trafia bowiem gra kiepska, niedopracowana i bardzo prosta. Jestem przekonany, że kibic Arsenalu wolałby poprowadzić swój ulubiony klub w CM4 niż w ACM. Kilka fotek piłkarzy i ładnie zrobiony system prezentowania meczu nie mogą zdetronizować produktu braci Collyer. A jeśli już mowa o koszulkach, to tak sobie myślę, że produkt Just Football można porównać do klubowej koszulki z targowiska wartej 20 zł, a nie do oficjalnego trykotu z klubowego sklepu. Pomysł jednak na tego typu manager jest wart uwagi, tylko wymagałby większej staranności od producenta. |
|