DrAcKo |
Trochę Tu już bawi |
|
|
Dołączył: 08 Sie 2005 |
Posty: 100 |
Przeczytał: 0 tematów
|
|
|
|
|
|
 |
 |
 |
|
Znana wszystkim Mała Syrenka to zupełnie inna para kaloszy. To nie ta bajka. Tu dzieci mają do czynienia z gwiazdą współczesnej popkultury, czyli lalką Barbie. Tyle że tym razem nasza bohaterka zamiast nóg ma równie kształtny rybi ogon.
Na magię Barbie nie ma siły, nie pomoże pranie mózgu dzieciom, którym rodzice woleliby kupić jakąś sensowniejszą zabawkę. Sama widziałam jak na oko 5-letnia dziewuszka zobaczyła lalkę na okładce gry, i na usilne nalegania ojca, aby wziąć grę inną, równie kolorową i nawet rzekłabym efektowniej wydaną, wskazywała tylko uparcie paluszkiem na Barbie: Salon Piękności. Skąd w takim małym dziecku umiejętność błyskawicznego podejmowania decyzji i tak uparte trwanie przy swoim zdaniu. I nie myślcie sobie, że ta mała stanowiła wyjątek. Projektanci Barbie byli geniuszami, że potrafili tak zawładnąć sercami małych dziewczynek. Odkąd komputery stały się chlebem powszednim i są niemal w każdym domu, lalka rozpoczęła szturm także i tą drogą. Ciężko z nią konkurować, gdyż jest już po prostu kultowa, a z legendą z reguły się nie wygrywa. Oby tylko nabywcy licencji nie poszli na łatwiznę i nie wydawali byle chłamu, bowiem cokolwiek by nie promowała Barbie, i tak na pewno się sprzeda. Na nasz rodzimy rynek trafiła już gra Barbie: Salon piękności, a teraz przyszła pora na Barbie: Przygody Syrenki. Warto wiedzieć, że obie gry choć ciekawe, jednak nie oferują rozrywki na dłuższy czas. Są mało powtarzalne, chyba że program odpali cztero- lub pięciolatek, wtedy więcej czasu zajmie mu wykonanie wszystkich zadań. Oba tytuły różnią się też zasadniczo – w Przygodach Syrenki dziecko znajdzie oprócz znanej bohaterki także sensowną fabułę i kilka bardzo fajnych minigierek. Próżno będzie jednak szukać pięknej Barbie z okładki gry. Syrenka tam przedstawiona jest naprawdę śliczna. Ale wystarczy rzucić okiem na małe screeny z tyłu opakowania, żeby odkryć nieco inną postać. Bohaterka gry też jest niczego sobie, ale daleko jej do tej z okładki. Może mnie ktoś oświeci, po co taki zabieg? To wygląda przecież jak niekorzystne warunki umowy spisane drobnym druczkiem, których większość ludzi lekkomyślnie nie czyta. No, ale nic to. Odpalając program gracz dowiaduje się, że cała podwodna kraina szykuje się na wielką uroczystość. W trakcie przygotowań gaśnie niestety światło magicznej muszli i tylko tęczowe delfiny mogą sprawić, aby ponownie zabłysło. Bez tego uroczystość nie odbędzie się. Syrenka i konik morski wyruszają na poszukiwania owych delfinów. Dziecko odwiedzi trzy krainy różniące się nieco otoczeniem i minigrami, jednakże w każdej z nich zadanie jest takie samo: zebrać jak najwięcej świecidełek, które posłużą do wystroju muszli, zaprosić wszystkich napotkanych muzykantów, by zechcieli zagrać na balu, no i oczywiście znaleźć tęczowe delfiny. Aby to ostatnie się udało, trzeba najpierw zaliczyć minigry. Wśród nich powtarza się motyw z podwodnym labiryntem, z nieszkodliwymi krabami i zamkniętymi drzwiami, do których szukamy kluczy. Tu również zbieramy klejnoty, którymi będziemy mogli udekorować biżuterię naszej Syrenki. Kolczyki, naszyjnik i diadem znajdujemy zwykle na końcu labiryntu. Zabawa jest przyjemna, zwłaszcza że każdorazowo przy ponownym przechodzeniu minigry zmienia się jego rozkład i zarazem zwiększa poziom trudności. Ogólnie jednak nie jest on wyzwaniem. Podobnie rzecz się ma z usypianiem małych rybek, za to dobre wrażenie robi inna minigra, w której musimy wyszukać identyczne rybki i połączyć je w pary. Nie dość, że zabawa na pewno spodoba się dziecku, to jeszcze przy okazji nauczy rozróżniania kolorów, porównywania i wyszukiwania podobieństw. Elementy rozwijające kreatywność dziecka znajdziemy także w minigrze z muzykantami i układaniu własnej kompozycji na biżuterii Syrenki.
Dość trudne dla najmłodszych może się okazać uwolnienie wielorybicy z jaskini. Zabawa polega na odbijaniu perły tak, aby trafiała w bąbelki blokujące wejście. To jedyna minigierka, której ukończenie pochłonie najmłodszym sporo czasu, a poziom trudności jest satysfakcjonujący. Cała gra jest bowiem bardzo łatwa - nie ma limitu czasu ani określonej ilości pereł, których możemy nie odbić. Kraby, jak wspomniałam również nie są groźne, więc jako przeszkadzajki nie bardzo się sprawdzają. Mając jednak na uwadze przedział wiekowy, dla którego gra jest przeznaczona, można przymknąć oko na takie podejście do sprawy.
Kiedy zaprosimy muzykantów i znajdziemy magiczne delfiny, czeka nas kolejna zabawa – dekorowanie magicznej muszli. Mamy do dyspozycji mnóstwo przeróżnych wzorów i klejnocików. Kiedy już wszystko wygląda bardzo odświętnie, klikamy na jedną z zakładek żeby zdecydować, który utwór ma wykonać orkiestra. I tu niespodzianka. Mamy możliwość skomponowania własnego utworu. Na szczęście to nie koniec. Jest jeszcze zabawa w dekorowanie klejnotami biżuterii Syrenki. Najbardziej zadowolone będą tu małe dziewczynki, dla których właściwie przeznaczona jest cała seria z Barbie. Klejnocików jest sporo (posegregowanych według kształtów i kolorów), a miejsca na naszyjniku i diademie wystarczająco, aby stworzyć najwymyślniejsze wzory. Ukoronowaniem gry jest możliwość obejrzenia jak wszystko w magicznej muszli współgra ze sobą, jak Syrenka dyryguje muzykantom, a małe rybki tańczą.
Oprawa graficzna jest bardzo przyjemna, rysunkowa, pełna kolorów. Postać Syrenki nie odbiega od standardowych proporcji sławnej lalki. Interfejs nie powinien sprawiać trudności nawet najmłodszym graczom, wymaga jedynie oswojenia się z sytuacją gdyż tu kursor zastępuje całą postać bohaterki. U osób, które już grały w cokolwiek na komputerze, może to powodować chwilową dezorientację. Wszelkie odblaski diamencików i innych świecidełek, a także tęczy, wyglądają efektownie i są ozdobą programu. Oprawa audio trzyma niezły poziom, a miły, młody głos Syrenki z pewnością spodoba się dzieciom.
Barbie: Przygody Syrenki to gra dla bardzo, ale to bardzo małych dziewczynek. Największym atutem programu jest oczywiście Barbie w roli syrenki, bez niej twórcy nie śmieliby zażądać za produkt takiej sumy. I to nie dlatego, że gra jest zła i oprócz znanej lalki nie ma tam nic wartego uwagi, otóż nie. Problem w tym, że tytuł oferuje za krótką rozrywkę (dorosłemu graczowi ukończenie zajmie góra 20 minut).
Przygody Syrenki mają kilka minusów, ale o udanej całości decydują ostatecznie fajnie opracowane minigry i zabawa w dekorowanie biżuterii |
|