DrAcKo |
Trochę Tu już bawi |
|
|
Dołączył: 08 Sie 2005 |
Posty: 100 |
Przeczytał: 0 tematów
|
|
|
|
|
|
 |
 |
 |
|
Gdy Adam Małysz sięgał po pierwszą Kryształową Kulę, ta właśnie niepozorna gra bezsprzecznie rządziła. Była chyba w każdym domu, w którym stał komputer... I jakimś dziwnym cudem nigdy nie dorobiliśmy się jej recenzji. Niniejszym nadrabiam tą zaległość, chociaż trudno poniższy krótki tekst nazwać klasyczną recenzją. To raczej opowiastka o grze, która przed dwoma laty miała więcej fanów niż FIFA Football 2001 i NBA Live 2001 razem wzięte.
A CO TO JEST?
Gra Deluxe Ski Jump 2.1 powstała w dalekiej Skandynawii, w domu młodego fińskiego studenta Jussi Koskeli. Chłopak uwielbiał skoki narciarskie i żałował, że na PC nie powstała ani jedna gra opowiadająca o tej pięknej dyscyplinie sportu. Pewnego dnia postanowił więc, że sam zaprogramuje w Turbo Pascalu symulator tej dyscypliny.
I jak postanowił, tak też zrobił. Program w wersji 1.0, z kilkoma zaledwie skoczniami, wykluł się na jego komputerze w przeciągu kilku miesięcy. Stamtąd trafił na rynek shareware. Autor sprzedawał grę w internecie, za kilka dolarów sztuka, stopniowo zdobywając rzeszę wiernych fanów. Niestety bardzo szybko dali mu się we znać piraci. Złamali proste zabezpieczenia, jakie zastosował w programie, po czym wystawili program na paru serwerach. Nielegalna kopia rozpowszechniała się po sieci z prędkością karabinu, zaś Koskela nie zarabiał na niej nic. Jak więc widać, komputerowi złodzieje okradają nie tylko wielkie koncerny, ale i zwykłych ludzi. Ich ofiarami padają osoby, które nie żądają wielkich pieniędzy za swoją pracę, które muszą przez paru głupich kolesi utrzymywać się z zupełnie innych źródeł zarobkowania niż to, co przychodzi im najlepiej. Nic dziwnego, że policja krąży po domach. Ma kogo bronić.
Kolejne edycje Deluxe Ski Jump, wypuszczane na rynek co kilka miesięcy, przynosiły nowe opcje, a także delikatnie poprawioną grafikę. Z czasem pojawiły się w nich bardziej rozbudowane skocznie, zmienny wiatr oraz sosenki. Mimo licznych zmian gra zachowała klimat i wciąż powalała wykonaniem. Nie była może śliczna, ale wciągała wprost niesamowicie. Gracz wcielał się bowiem w skoczka narciarskiego i brał udział w pojedynczych zawodach bądź całym turnieju, tak indywidualnym, jak i drużynowym. Świetnie się przy tym bawił. Sam, z kolegą, z pięcioma, sześcioma, nawet ośmioma osobnikami na jednym kompie. Takiego multiplayera nie oferowała żadna z gier konkurencji.
TO ZNACZY CO GRACZ ROBIŁ?
Gracz skakał. Na początku siadał na desce u szczytu skoczni. Miał kilka sekund na start. Koncentrował się więc, analizował wiejący wiatr, po czym ruszał w dół. Tuż przy progu odbijał się, kładł w powietrzu na nartach i frunął do przodu jak szalony. Koniec końców lądował klasycznym telemarkiem bądź na obie narty. Zbierał noty od sędziów, patrzył na skoki konkurentów (w tym sterowanych przez komputer), po czym znów skakał. I tak już do bólu...
Największą zaletą gry był i jest system sterowania. W Deluxe Ski Jump 2.1 nie ma bowiem niezbyt realistycznej zabawy z kreskami, którą znają fani Skoków Narciarskich. Cała filozofia sprowadza się – podobnie jak i w życiu - do wyczucia momentu odbicia. Następnie trzeba odpowiednio ułożyć się na nartach i po przefrunięciu kilkudziesięciu metrów lądować. Tak jak i w rzeczywistości, w grze Jussi Koskeli można skoczyć za wcześnie bądź za późno, wyciągnąć nieudane skoki, pobić rekord skoczni, a także przywalić o ziemię niczym bomba. Na skok ma również wpływ kierunek i siła wiatru. Niewątpliwym plusem programu są też 32 skocznie, począwszy od małych (K50), przez średnie, duże i mamucie (K250). Każda z nich ma nieco inaczej ukształtowany zjazd i bulę, a także leży w innym kraju, niekiedy tak abstrakcyjnym jak Chiny czy Australia. Mało tego, wydana przez Niezbędnik Komputer Świata wersja specjalna zawiera pięć dodatkowych skoczni: dwa razy Zakopane, Karpacz, Wisła i Szczyrk. Wszystko to sprawia, że zabawa nie nudzi się i jest różnorodna.
A CO JEST NIE TAK?
Grze oczywiście nie brakuje wad. Za pierwszą z nich uznać należy problemy z niektórymi systemami operacyjnymi. Napisana dla DOSa Deluxe Ski Jump 2.1 nie zawsze działa tak, jak powinna, niekiedy krzaczy się dźwięk, niekiedy cały program. Razi też brak nazwisk zawodników, zasady niezgodne z przepisami FIS (brak kwalifikacji, finałowej trzydziestki), grafika i dźwiek... A zresztą, co będę narzekał. Grali w to wszyscy. Piłkarze, narciarze, bankowcy, kaowcy, żołnierze, lekarze, śmieciaże. Musisz zagrać i ty! Tak świetnej gry o skokach jeszcze długo nie będzie! |
|